Dziś spróbujemy odpowiedzieć na pytanie dla kogo tak naprawdę kierowany jest CLS i czy „międzyklasowce” mają w ogóle jakiś sens.
Mało kto zdaje sobie chyba sprawę, że Mercedes CLS obecny jest na rynku już od ponad dekady. W 2004 roku niemiecki, jakże konserwatywny w powszechnym mniemaniu, producent zaszokował świat pokazując pierwsze na świecie „czterodrzwiowe coupe”. Nie spierajmy się teraz o logikę tego określenia, nie czas i miejsce na to. Fakty są faktami. Benz 11 lat temu pokazał dość innowacyjny w formie, intrygujący i na wskroś luksusowy samochód, będący swoistego rodzaju pomostem pomiędzy dość masową (w pewnych kręgach) E-klasą a liderem segmentu luksusowych limuzyn, czyli klasą „S”. Pomysł, kolokwialnie mówiąc, „chwycił”. Cztery lata po premierze CLS-a światło dzienne ujrzał Passat CC, będąc bardziej masową interpretacją „czterodrzwiowego coupe”. Natomiast u bezpośrednich konkurentów Benza prace trwały w najlepsze, i w 2010 światło dzienne ujrzało Audi A7, które mimo nieco odmiennej koncepcji nadwozia, jest jego bezpośrednim rywalem, a ledwie 3 lata temu monachijczycy również postanowili ugryźć kawałek tego nieco niekonwencjonalnego kawałka tortu i wprowadzili do sprzedaży model 6 Gran Coupe.
Ale jak to w życiu przeważnie bywa, pionierzy mają nieco łatwiej. I podczas gdy konkurenci dopiero wprowadzali swoje luksusowe „międzyklasowce” na rynek, Mercedes najpierw w 2011 roku pokazał światu kompletnie nowego, dużo bardziej dojrzałego CLS-a, a w ubiegłym roku poddał go mocnej kuracji odświeżającej. A my dziś sprawdzimy czym jest owo, wciąż enigmatyczne „czterodrzwiowe coupe”.
Galeria zdjęć
Kategoria: Mercedes
Data dodania: 18.04.2015